aaa4
Początkujący
Dołączył: 30 Maj 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:13, 26 Cze 2017 Temat postu: ame |
|
|
-Ja tez skonczylem - odparl. - Chodz, wynosimy sie stad, wolalbym uniknac spotkania z tutejszymi gliniarzami.-Racja. - Conti skinal glowa. - Jak bysmy wtedy wygladali?
Adamsberg wysluchal raportu Danglarda z mina flegmatyka, trzymajac w ustach palacego sie papierosa i przymykajac oczy, by ochronic je przed piekacym dymem. Nie zrobil nic poza ogryzieniem zebami paznokcia. Ale Danglard, ktory powoli zglebial jego osobowosc, zrozumial, ze Adamsberg trafnie ocenil wage odkrycia z ulicy Emile-Richard.
Jakie jednak bylo znaczenie tego znaleziska? Danglard wolal na razie nie wypowiadac zadnych sadow. Sposob funkcjonowania umyslu Adamsberga wciaz byl dla niego zagadkowy i grozny. Czasami, ale najwyzej przez sekunde, myslal sobie: Uciekaj przed nim.
Wiedzial jednak, ze kiedy do kolegow z komisariatu dotrze, ze szef trwoni czas wlasny i swoich inspektorow na tropienie czlowieka od blekitnych kregow, bedzie musial stanac w jego obronie. Juz teraz probowal sie do tego przygotowac.
-Wczoraj mysz - powiedzial polglosem Danglard, jakby glosno myslal, ukladajac mowe do napastliwych kolegow - a tej nocy kot. To juz zaczyna byc paskudne. Ale znalezlismy tez te bransolete. Conti ma [link widoczny dla zalogowanych]
racje, ta bransoleta to nie jest martwa istota.
-Przeciwnie, jest martwa! - zaprzeczyl Adamsberg. - Oczywiscie, ze jest. Jutro rano powtarzamy operacje, Danglard. Spotkam sie z Vercors'em-Laurym, psychiatra, ktory zajal sie ta sprawa. Interesuje mnie, co o tym
Post został pochwalony 0 razy
|
|